Ważne jest by w życiu wiedzieć co chce się robić i do czego dążyć,mieć swoje cele.Ja to wiem i mam swój kierunek w ,którym idę. Praca z ludźmi i zwierzętami jest czymś najbardziej przełomowym i niesamowitym w moim życiu i chciałabym móc dalej się temu poświęcać.
środa, 5 grudnia 2012
Cudowne czworonogi
Hej Wam !
Ostatnio parę osób pytało mnie o to kiedy napiszę kolejna notkę tak więc odpowiadając na to pytanie .
„Czas na listopadowy temat”
W związku z tym zachęcam do adopcji również tych starszych,chorych ,pozbawionych łapki czy oka zwierząt,bo nie różnią się one niczym innym.A często sa jeszcze bardziej oddane gdyż doświadczyły przykrego losu i wierzą w to ,że ktoś pomimo ich wyglądu -zechcę je w swoim życiu,domu.A niestety ludzię niekiedy boją się najzwyczajniej takich czworonogów,boją sie ich dotknąć z myślą,że zrobią im krzywde jednak takie zwierzaki przeważnie poprzez ich „dysfunkcje”mają poprawioną sprawność ,np w przypadku utraty wzroku zwiększa im się zmysł sluchu a w przypadku utraty łapki nadrabiają pozostałymi łapkami.
Dodaje kilka fot zarówno zwierzaków po amputacji jak i tych ,które miałam szanse poznać w schronisku.
Na koniec dość brutalnie ale bardzo prawdziwie.
Wydłubano temu psu oczy i wybito zęby, ale dzięki dobrym ludziom widzi i je.
Pies poniżej na zdjęciu miał wzrośnięta obroże przez ponad rok na szyji
Więcej takich brutalnych historii znajdziecie na str
http://sowz.org/index.php?id=drastyczne
Pozdrawiam S.
wtorek, 4 grudnia 2012
Pseudo-hodowcy !
Cześć ! ;)
Jak widać za Naszymi oknami pomału dają się we znaki jesienne przymrozki ,deszcz i przede wszystkim jesienna chandra !
Wakacje już niestety za Nami ,szczególnie grono studentów w tym także Ja musieliśmy pożegnać się z letnią labą i zaczęliśmy zajęcia !
Wraz z ostatnim rokiem studiów dla mnie zaczął się czas ,pełnej mobilizacji i działania.Czasami nawet doba wydaję mi się za krótka na to co chciałabym robić a jest tego mnóstwo.Uwierzcie mi ,że czasami czuję ,że głowa mi zaraz eksploduje od nadmiaru pomysłów na siebie i swoje życie. Głównie wszystko to cały czas opiera się na działaniach charytatywnych,udało mi nareszcie trafić do Fundacji mam nadzieje odpowiedniej dla mnie. Obecnie jak wspominałam pewnie na początku -działam od 2 lat w Fundacji Niesiemy Nadzieję i jestem z tego bardzo zadowolona,mogę się rozwijać,zdobywać doświadczenie a przede wszystkim poznałam fantastycznych ludzi.Miałam w planach trafić na kolejną Organizacje ,która będzie dawała mi taką samą satysfakcje i udało mi się .Najbardziej podoba mi się to,że tutaj w Poznaniu można spotkać wiele miejsc,organizacji gdzie naprawdę ludzie chcą pomagać nie tylko w 100% ale nawet w 200% .
To wszystko było tytułem wstępu zarówno mojego kolejnego postu jak i mojego życia jednak oczywiście do rzeczy,bo jest pewien temat który ostatnio szczególnie mnie zaciekawił i chciałabym podzielić się tym z Wami.Niedawno nawet zaczęłam bardzo lubić te moje weny na post raz w miesiącu ,ponieważ wydają mi się nie dosyć że bardzo ważne to z niesamowitym przekazem i tak chciałabym dalej działać
Możliwe,że ktoś z Was słyszał o tzw”pseudo-hodowlach’ zwierząt głownie psów.Mi także zdarzyło się kilka razy trafić jednak nie zagłębiałam się w tą problematykę zbyt szczegółowo jak się okazało bardzo nie słusznie.Problem jest duży i nie wiem sama czy napisać ,że sytuacja ta polepsza się czy pogarsza może powiem,że jest to wszystko na takim „środku” .Powstają różnego rodzaju Organizacje,które walczą z pseudo-hodowla,policja także stara działać się w tej sprawie jednak wciąż powstają coraz to nowsze miejsca gdzie psy traktowane są okropnie.Nawet sobie nie wyobrażamy w jakich warunkach znajdują się psy,często nawet kupujemy w takich hodowlach psiaka i nie mamy świadomości,że przyczyniamy sie do tego że hodowca widzą popyt na daną rasę działa w ten sposób dalej .Psy są często zamykane w ciemnych piwnicach,szopach,zimnych pomieszczeniach,bez światła dziennego,nie wychodzą na spacery,karmione są zepsutym jedzeniem a nie kiedy jedzą pozostałości po sobie wzajemnie.Leczono bez opieki weterynarza,a żeby suczka mogła oszczenić się 3 raz w roku (gdyż suka ma tzw”cieczkę” 2razy w roku) dostaje sterydy .Są wykończone fizycznie i psychicznie,cierpią po to aby ktoś mógł mieć „rasowego pieska”maluchy,które nie spełniają kategorii ‘ślicznego,rasowego pieska” są najzwyczajniej w świecie zabijane .Suki przyczepiane są do krótkich łańcuchów by mogły odchować maluchy a gdy już to zrobią są dopuszczane po raz kolejny i tak cały czas.Dlatego chciałabym ostrzec Was właśnie przed nabywaniem zwierząt z hodowli .Chyba nikt z Nas nie chciałby przyczynić się do dalszego traktowanie w ten sposób zwierząt .A przede wszystkim My możemy mieć tutaj jak największy wpływ .Bardzo chciałabym zmienić los tych zwierząt jednak wiem ,że sama nie dam rady dlatego też mam do Was właśnie w tej kwestii wielką prośbę abyście byli przezorni gdy kupujecie psiaka z jakiejkolwiek hodowli a najlepiej nie róbcie tego w Schroniskach czeka wiele psiaków,którym marzy się dom i rodzina .I starajcie się uświadamiać w tym problemie innych.Tutaj możemy pomóc podwójnie nie dosyć,że nie przyczyniając się do poszerzania pseudo-hodowli to jeszcze adoptując jakiegoś psiaka czy kota ze Schroniska ,gdzie pomału zbliża sie najgorszy okres dla nich czyli zima. Zwierzaki marzną,cierpią i wciąż czekają na nowych właścicieli a niestety zimą jest im dodatkowo ciężko z powodu panujących warunków atmosferycznych.Więc pamiętajcie o tych miejscach ,odwiedźcie ,rozejrzycie się na pewno któryś czworonóg wywoła w Was takie uczucia jak żaden inny ,zresztą pamiętajmy
„Pies ze Schroniska Kocha Najmocniej”
Poniżej kilka zdjęc warunków i psów z pseudo-hodowoli.
„Niektóre zwierzęta potrafią dać więcej czułości niż nie jeden człowiek”
Czas na Simbę ;) !
Chyba nie miałam jeszcze okazji pochwalić się Wam tym,że 7 miesięcy temu po kilku miesięcznym błaganiu przekonałam rodziców na adopcje 10 letniego psa z Poznańskiego Schroniska!
I właśnie tej historii chciałabym poświecić dzisiejszego posta.
Simba (bo tak Go nazwałam gdy pierwszy raz wyszłam z nim na spacer w schronisku i tak zostało;) ) jest naprawdę świetnym,przyjacielskim i strasznie czułym psem.Nasza przygoda zaczęła się jeszcze w listopadzie ,gdy trafił do schroniska.Od razu przykuł moją uwagę i tak rozpoczęły się codzienne spacery a z czasem nie wyobrażałam sobie dnia żeby chociaż do niego nie zajrzeć, długo też nie musiałam czekać na moje przywiązanie do niego z wzajemnością. I wtedy już postanowiłam ,że innej opcji nie ma jak zabranie Go do domu.Po długich prośbach,które zamieniały się chwilami w błagania w maju osiągnęłam swój cel i rodzice nie znając a jedynie ufając moim opowieściami o tym jaki jest niesamowity zgodzili się.Przyjechałam z tata po niego do Poznania,nie zdziwię pewnie nikogo że strasznie martwiłam się jak ta historia się zakończy,miałam obawy zarówno jego zachowania względem pozostałych domowników jak i naszej 11 letniej suczki ,czy zaakceptuje nowy dom i odnajdzie się.
Simba początkowo miał wiele problemów zdrowotnych najbardziej dokuczało mu zwyrodnienie stawów i zapalenie pęcherza jednak z czasami jego stan polepszył się,tylne nogi są słabe ,bo jednak Jego wiek mówi sam za siebie ale oprócz tego jest bardzo żywiołowy.Patrząc obecnie na to jak się zachowuje jaki jest i to ,że nie wyobrażamy sobie Naszego Domu bez niego jest cudownym stworzeniem,został Członkiem Naszej rodziny i sądzę,że dobrze mu z nami.
Przy moich każdych odwiedzinach sprawia wrażenie szczęśliwszego i ogromnie wdzięcznego mimo tego,że to rodzice są z nim na codzien to jednak to właśnie mi daję odczuwać tą wdzięczność i wierność.To uczucie w sercu gdy mam świadomość,że mogłam chociaż jednego zwierzaka los odmienić jest szczerze świetne i dlatego też zachęcam innych,że warto adoptować .Zdarza się,że ludzie mają błędne przekonanie o zwierzętach ze schronisk o tym iż są agresywne ,nie można im zaufać,że są trudne czy nie da się ich oswoić.Jednak pamiętajmy o tym,że to nie jest ich winna,że są właśnie takie .To ludzie przyczyniają się do takich zachować u czworonogów.Wyrządzają krzywdę-bijąc,przypalając,dusząc ,tworzą uszczerbki na ich psychice.Prawdą jest to,że właśnie od Nas zależy czy te zwierzę się zmieni,bo jeśli odpowiednio zaangażujemy się,okażemy wsparcie i miłość to zawsze otrzymamy to samo w zamian.Niezależnie od tego jak bardzo wydaję się zwierzę agresywne.
Przyczyniajmy się do tworzenia lepszego miejsca dla tych czworonogów ,dawajmy im dom na ktory zasługują i szanse na lepsze życie aby nie musiały umierać z myślą,że nie odnalazły swojego miejsca na świecie,domu w którym ktoś by je chciał i kochał.
Gdy źle traktujemy jakiekolwiek zwierzę pomyślmy o tym czy tak samo traktowalibyśmy swoje dziecko ,czy gdy szczeniak zniszczy coś czy tym podobny to pozbycie się Go jest jednym dobrym rozwiązaniem?
Czy w tej samej sytuacji tak samo postąpilibyśmy z Naszym małym dzieckiem? Może to banalne dokonywać takich porównań ale jeśli dobrze pamiętam oba przypadki to istoty-kochające,czujące i myślące.Zdaję sobie sprawę,że na Świecie jest pewien procent ludzi dla których znęcanie sie czy krzywdzenie ludzi a szczególnie zwierząt jest czymś normalnym lecz zawsze w zmianach najpierw powinniśmy zacząć od tego jacy my jesteśmy a potem starać się zmieniać innych bądź chociaż wpływać na ich postrzeganie krzywdy i przemocy.
Ja osobiście Kocham zwierzęta i darze je ogromnym szacunkiem za to jakie potrafią być mądre,wierne i oddane pomimo bólu ,który w sobie mają i mam nadzieję ,że w przyszłości wszyscy będziemy traktować je z szacunkiem ,który im się należy
Na koniec dodam parę fotek Simby zarówno z samego początku w Schronisku jak i teraz w domku
Pozdrawiam S.
„Nie patrz na nikogo z góry.Chyba,że pomagasz mu wstać”
Witajcie
Dość długo zajęło mi napisanie mojego drugiego postu mimo tego,ze bardzo bardzo chciałam to niestety nie mogłam odnaleźć mojej „weny”. Powiem Wam szczerze,ze nawet kilka razy przymierzałam się do pisania jednak postanowiłam poczekać na odpowiedni moment i o to właśnie się pojawił
Chciałam pisząc każdy mój post skupić się głownie na zwierzętach,o tym jak są traktowane ,jak cierpią i jak dużo wyrządza im się złego jednak dzisiaj inna kwestia przykuła moją uwagę i chciałabym bardzo podzielić się tym z każdym z Was ale może zacznę od początku.
Czekając dzisiejszego poranka na przystanku ,stanęłam w cieniu (bo jak niektórzy wiecie był dzisiaj naprawdę straszny upał w Poznaniu.. ..) moją uwagę przykuł pewien człowiek ,który siedział na ziemi a wokół niego roiło się od wszelakiego rodzaju owadów ,głowie much(uwierzcie mi ale ten widok był okropny!) .Jak każdy z Nas trochę się przeraziłam tym co zobaczyłam jednak coś mnie pokusiło i stanęłam koło niego, mężczyzna zapytał mnie o coś do jedzenia a potem o papierosa i tak zaczęła się moje rozmowa z nim,opowiedział mi co mu się przydarzyło jak pewnego dnia stąpnął na zardzewiały drut kolczasty przez które wdarło mu się zakażenie do lewej nogi a następni przeszło do prawej w skutek tego jego nogi od samych stop aż do kolan były opuchnięte do granic możliwości,co nie pozwalało mu się poruszać w dalszej konsekwencji na całym ciele pojawiły mu się strupki i rany ,które jak mówił okropnie Go swędziały ,wtedy zapytałam dlaczego nie uda się do szpitala i nie pozwoli sobie pomóc -On odpowiedział mi tylko „Wie Pani obie nogi są do amputacji ja wiem o tym i psychika mi na to nie pozwala” .Naprawdę nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, jakie słowa w takiej sytuacji są najwłaściwsze,czy w ogolę takie istnieją?Ten człowiek doskonale zdaję sobie sprawę ,że jeśli nie pozwoli amputować sobie nóg to skończy się to najgorzej jak może być.Wiele osób patrzyło dosyć „dziwnie” na mnie rozmawiającą z nim jednak przyznam Wam ,że taka rozmowa,spotkanie daję dużegoo mega kopa .W naszym życiu nie mamy czasu myśleć o wielu sprawach,każdy z Nas jest samolubny(zdaję sobie sprawę,że również taka bywam) ,pędzać przez życie szybko,wpadajmy w ten wir -osiągnięcia sukcesu,bycia jak najlepszym, nie zauważamy ludzi ,prostych,samotnych cierpiących-którzy tak nie wiele potrzebują ,a możemy im pomoc.Może to być tylko rozmowa,gest wsparcia i zrozumienia.
I chciałabym się właśnie temu przeciwstawić ,zacząć częściej widzieć takich ludzi ,zmieniać dzięki temu również siebie,stając się bardziej bogatsza o doświadczenie i poczucie swojej osoby w stosunku do innych.Wciąż dojrzewam dzięki temu,uczę się wiele,wciąż nowych rzeczy ,staję się coraz mniej obojętna,moje priorytety rzeczy ważnych i najważniejszych ulegają zmianom i wierze ,ze na lepsze.Kilka lat temu nie przypuszczałabym ,że będę chciała i będę robiła w życiu te rzeczy,które robię obecnie a jednak jest tak i naprawdę sprawia mi to ogromną satysfakcje,radość i poczucie ,że w małym stopniu przyczyniam się do czynienia dobra. Poznałam dzięki temu dużo ludzi,słyszałam wiele ciężkich historii ,widziałam ten ból w innych z którym niekiedy niewiedzą jak sobie radzić ale muszą,bo takie jest życie .
Jednak Ci doświadczeni przez los ,są zupełnie inni, bardziej szczerzy.
Wiem,że pewna cześć ludzi uważa to za naiwność,to jaką posiadam wiarę w tych ludzi ,jak chce pomoc ,bo przecież każdego z Nas może spotkać w życiu coś,co sprawi że wszystko się zmieni,stracimy bliskich naszemu sercu ludzi czy co najgorsze to ucierpi nasze zdrowie.Doskonale zdaję sobie sprawę ,jacy ludzie są okrutni jak potrafią manipulować,wykorzystać jednak nie możemy mieć tego zdania o każdym.
Przecież każdy z Nas jest inny.
Cały dzień zastanawiam się co mogłabym zrobić dla tego człowieka żeby mu pomóc ,w jego stanie fizycznym niestety nie ma ratunku ,jeśli nie przełamie swojej psychiki zapewne umrze tak więc tam tkwi problem w tym co siedzi w Jego głowie.Smuci mnie ten fakt bardzo jednak cieszę się,ze poznałam tego człowieka,bo to buduję od środka niesamowicie.
I na koniec postanowiłam spróbować pojechać jutro w to samo miejsce i mając nadzieję,że w tym stanie zbyt daleko nie przemieścił się ten mężczyzna,odnaleźć Go ,usiąść, porozmawiać,spróbować pomoc(wiem,że dla wielu osób jest to marnowanie czasu i głupota pomieszana z moją beznadziejną naiwnością ) jednak chcę spróbować,żeby nie spędzić kolejnych dni na zastanawianiu się
„A co by było gdyby…?”
Pozdrawiam S.
Początek ...
Serdecznie Witam Wszystkich tych ,którzy z chęcią czy ciekawością bądź po prostu z nudy zajrzeli na mój link i przeczytali pierwszy wpis.
Może jednak zacznę od początku .
Skąd pomysł na taką formę przekazu ?Parę dni temu miałam okazje obejrzeć program poświęcony Handlu Zagrożonymi Gatunkami Zwierząt i to co zobaczyłam w 26minutowym programie wywarło na mnie okropne,straszne wrażenie,poczułam niechęć do ludzi przez to co robią zwierzętom ,które przecież nie mogą nam powiedzieć co czują.Przez pierwsze chwile miałam sto pomysłów na to, że chcę jakoś pomoc i wtedy pomyślałam,że spróbuje założyć bloga i poświęcę sprawą ,które mają miejsce każdego dnia gdzieś na świecie, a My nawet nie zdajemy sobie sprawy z liczby cierpiących zwierząt . Na co dzień również pracuję od 2 lat jako wolontariuszka w Poznańskim Schronisku dla Zwierząt i wiele razy widziałam krzywdę jaką ludzie wyrządzają zwierzętom,porzucając je gdziekolwiek, przy drogach ,w lasach ,przywiązując je, nie dając szansy na uwolnienie.Bez serca ,zastanowienia, pozostawiając na zawsze w psychice czworonoga ślad, krzywde. I dlaczego tak musi być ? Dlaczego ludzie traktują zwierzęta jako nieudane prezenty,czy zabawki które się znudziły?
Subskrybuj:
Posty (Atom)